Klasa 2c i 2d w krainie Słowian i Wikingów

29 czerwca 2025 klasa 2c i 2d wybrała się w niezwykłą podróż w czasie. Mieliśmy okazję przemierzyć czasy od początków państwa polskiego, kiedy polskie ziemie zamieszkiwały słowiańskie plemiona, a na północnych morzach pływały drakkary- smocze łodzie wikingów. Uczniowie poprzez działania i zabawę mogli poczuć magię wczesnego średniowiecza.
Nasi uczniowie zostali poproszeni o wsparcie wodza w odbiciu grodu z rąk wiedźmy,
a następnie zaproszeni do dołączenia do drużyny wojów. W tym celu musieliśmy przejść próby dzielności, celności, cierpliwości, spostrzegawczości - aby dowieść, że jesteśmy godni miana Wikinga lub Słowianina.

Już po przyjeździe na miejsce zostaliśmy przywitani przez wodza on poprosił nas o pomoc w zdobyciu bramy grodu. Oczywiście chętnie mu pomogliśmy szturmując bramę grodui wyważając wrota. Dzięki temu dostaliśmy się na dziedziniec warownej osady. Tam nasz przewodnik opowiedział nam na temat plemienia Golęszyców, przedstawił opis grodu: chaty i elementów jej wyposażenia, fortyfikacji, nieodzownych części grodu średniowiecznego takich jak: miejsce spotkań przy ogniu, studni, karczmy, pola uprawnego, ogrodu ziołowego.
Nasz przewodnik zaprezentował nam także uzbrojenie średniowiecznych wojowników. Po tych informacjach nastąpiła najważniejsza część naszej wyprawy- musztra młodych wojowników. Zostaliśmy podzieleni na mniejsze grupy, każdej nadaliśmy nazwy. W szkole wojowników czekały na nas różne aktywności takie jak nauka walki na miecze czy strzelanie z łuku do tarczy połączone z polowaniem na dzika. Podczas naszej wyprawy mieliśmy okazję wziąć udział w turniejach i zabawach takich jak: przeciąganie liny, strzelanie z mini katapult typu onager do drewnianego zamku czy walka na równoważni – za pomocą worków wypchanych runem owczym uczestnicy starali się utrzymać się na desce. Następnie wykonaliśmy ziołowe woreczki, a przy okazji dowiedzieliśmy się na temat różnego wykorzystania ziół we wczesnym średniowieczu i dziś (lekarstwa, przyprawy, magia, aromaterapia).

Kolejno mieliśmy okazję zobaczyć, jak wygląda wybijanie monet. Oczywiście, każdy z nas miał do wybicia jedną z nich, którą to mógł zabrać ze sobą do domu.

Kulminacyjnym momentem naszej wycieczki było pasowanie na wojownika lub wojowniczkę i wielka uczta - pieczenie kiełbasek podczas której świętowaliśmy to wydarzenie. W takim miejscu wszystko smakowało znakomicie, mniam.

Ponieważ nie ma przygody bez wypraw na zakończenie rozegraliśmy grę terenową! Udało nam się odnaleźć zaginiony skarb.

Była to niezwykła lekcja historii, którą zapamiętamy na długo.

Magdalena Leśnik-Laska